Berlin jako drugie miasto po Bremen w przeciągu 6 miesięcy zdecydowało się na złagodzenie swojej i tak już liberalnej polityki cannabisowej. Tam, gdzie posiadanie do 15g cannabisu karane jest jedynie pisemnym upomnieniem bez kary pieniężnej, polityka chce wreszcie uregulować jego handel.
W ramach obrad koalicyjnych w stolicy Niemiec trzy partie, SPD, die Linke i die Grunen, porozumiały się w sprawie modelu projektu coffeshopów, a także na natychmiastowe zakończenie polityki o zerze tolerancji dla marihuany w Zgorzelskim Parku.
Projekt ten jednak musi być najpierw złożony w Narodowym Ministerstwie Zdrowia, co może trochę potrwać. W związku z nowymi wyborami w 2017 roku decyzja Ministerstwa będzie zależna od tego, które partie przejmą nową władzę.
Zero tolerancji to zero sukcesu
Poprzednia polityka senatora partii CDU Henkela, nietolerująca cannabis w Berlinie kompletnie nie zdała egzaminu, a wręcz przeciwnie, handel marihuaną jeszcze bardziej się poszerzył. Nawet akcje antycannabisowe w szkołach wzbudziły wśród młodzieży bardziej ośmieszenie, aniżeli strach przed marihuaną, która w tej grupie wiekowej zyskuje coraz więcej wielbicieli.
Ostatecznie w umowie koalicyjnej partie rządzące ustaliły, że karanie konsumpcji cannabisu nie zdało egzaminu. Koalicja zdecydowała, że strefy z całkowitym zakazem posiadania cannabisu w Berlinie zostaną zlikwidowane i zostanie stworzony nowy projekt sprzedaży cannabisu wśród dorosłych w coffeshopach, a także jego prawna regulacja. Zostanie także poszerzona możliwość leczenia medyczną marihuaną dla pacjentów tego wymagających. I chodzi tu nie tylko o pojedyncze dzielnice, a o całe miasto Berlin.
Wśród samych mieszkańców Berlina pomysł ten spotkał się z uznaniem i poparciem.