Od 1 lipca 2024 roku cannabis social cluby w Niemczech mogą do odpowiednich organów urzędowych składać wnioski o zezwolenie na produkcję konopi indyjskich dla swoich członków. Jednak ze względu na to, że w poszczególnych landach nie zostały wystarczająco szybko określone zasady, na jakich ma się to odbywać, planowany proces nieco się opóźnia, co, co zrozumiałe, budzi krytykę.
Wiąże się to również z wieloma zobowiązaniami i obowiązkami, a Cannabis Social Cluby (CSC) chcą dzięki własnej produkcji zaopatrywać w marihuanę nawet 500 osób miesięcznie. Teraz jednak pierwszy niemiecki CSC w Dolnej Saksonii otrzymał od minister rolnictwa Dolnej Saksonii Miriam Staudte i prezesa Izby Rolniczej Gerharda Schwetje niezbędne pozwolenie na własną uprawę roślin konopi indyjskich. Staudte określiła to wydarzenie jako historyczny krok w kierunku ochrony konsumentów i kontrolowanej uprawy konopi indyjskich w Niemczech.
Konopie Indyjskie z Ganderkesee
Gmina Ganderkesee w Dolnej Saksonii, licząca około 30.00 mieszkańców, tworzy historię. Tamtejszy cannabis social club zdołał uzyskać zezwolenie na uprawę konopi indyjskich na własny użytek członków. Jak uważa Miriam Staude, nawet jeśli stanowiło to niewielką przeszkodę, ten historyczny rozwój może być postrzegany jako znaczący krok w kierunku całkowitej legalizacji marihuany w Niemczech, ponieważ zapewnia bezpieczny i regulowany dostęp do marihuany. Uprawa w klubach konopnych może zapobiec zagrożeniom związanym z nielegalną sprzedażą marihuany.
CSC Ganderkesee może teraz uprawiać marihuanę i dostarczać do 50 gramów marihuany miesięcznie na osobę. Liczba członków jest ograniczona do 50 osób dorosłych, jak wszędzie w Niemczech. Podejście to ma na celu poprawę ochrony konsumentów i zapewnienie przejrzystości w uprawie konopi indyjskich. Jest to również postrzegane jako strategia walki z czarnym rynkiem konopi indyjskich, który w Niemczech jest postrzegany jako poważny problem.
Jak Sytuacja Przedstawia Się w Innych Częściach Niemiec?
Podczas gdy w Dolnej Saksonii postęp w zakresie polityki dotyczącej konopi indyjskich nabiera tempa, niestety nie wszędzie jest on tak pozytywny. Chociaż od 4 lipca 2024 roku, czyli od czasu wyznaczenia właściwego organu w Meklemburgii-Pomorzu Przednim przez premier Manuelę Schwesig wszystkie właściwe organy w całym kraju zostały zidentyfikowane, wciąż jest wiele przeszkód.
Na przykład właściwy urząd zdrowia w Bremie informuje, że nie złożono jeszcze kompletnego wniosku. Po otrzymaniu kompletnego wniosku urząd może potrzebować trzech miesięcy na jego rozpatrzenie. Istnieją również informacje o tym, że jak dotąd niewiele stowarzyszeń ubiegało się o licencję na uprawę.
Według doniesień medialnych w całym Wolnym Kraju Bawarii 1 lipca 2024 roku wpłynęło tylko siedem wniosków. Rząd podkreśla przy tym restrykcyjne podejście do zatwierdzania i nadzorowania stowarzyszeń producentów. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że weryfikacja szkolenia wyznaczonego urzędnika ds. prewencji rozpocznie się dopiero we wrześniu, nie jest możliwe przedłożenie kompletnej dokumentacji niezbędnej do złożenia wniosku.
Nawet w Berlinie, gdzie władze chciały, aby departamenty zdrowia okręgów były odpowiedzialne za wydawanie licencji stowarzyszeniom konopnym, odmówiono im, ponieważ, jak poinformowały okręgi, nie dysponują one niezbędnym personelem, a poza tym „brak im fachowej wiedzy”.
W związku z tym, nawet dwa tygodnie po planowanym terminie, w stolicy nadal panuje niepewność co do tego, do kogo mają się zwrócić stowarzyszenia hodowców. Podczas gdy w internecie można znaleźć pełną listę wszystkich krajów związkowych i ich właściwych urzędów odpowiedzialnych za przyjmowanie wniosków o pozwolenie na uprawę marihuany przez kluby konopne, to, na przykład, nie ma tam jeszcze nic konkretnego na temat miasta stołecznego Berlina.