Istnieje coraz większa tendencja, że sportowcy w celu wspierania swoich programów treningowych korzystają z konopi. Czy powinno to być traktowane jako doping?
Wystarczy tylko spojrzeć na wiadomości z ostatniej dekady. Widzimy tam coraz więcej doniesień o profesjonalnych sportowcach, którym odebrano wygrane nagrody, zerwano z nimi kontrakty sponsorskie albo ogólnie stali się oni objektami drwin przez media za ich używanie konopi. Istnieje również rosnąca tendencja używania konopi indyjskich u sportowców ekstremalnych, którzy używają marihuany w celu przeanalizowania zupełnie nowego poziomu wydajności.
Jeśli przeanalizujemy skutki marihuany, to dość łatwo zrozumieć, dlaczego jest uznawana za substancję zwiększającą wydajność. W odniesieniu do zdolności kognicyjnych może zmniejszyć lęk i niepokój. Istnieje również pogląd, że konopia poprawia jakość snu, dzięki czemu wstajemy bardziej wypoczęci, co jest bardzo korzystne dla sportowców uczestniczących w kilku zmaganiach w krótkim odstępie czasu. Ma ona również wpływ na dostarczanie tlenu, koncentrację i rozluźnienie mięśni.
Czy zatem należy uznać konsumpcję marihuany w sporcie za doping? Teoretycznie tak. Udowodniono, że ma korzystne skutki, które pomagają sportowcom przezwyciężyć granice normy. Musi być brane pod uwagę jak długo utrzymują się te efekty po jej zażyciu i jaki jest tego cel. Jest to trudne, ponieważ kanabinoidy mogą na długo pozostać w ciele. Możemy mieć tylko nadzieję, że stale rozwijające się badania pomogą znaleźć łagodniejsze podejście do tej substancji – tak jak było to w przypadku kofeiny (który też kiedyś była zakazana).