Jak dotąd cannabis nie stanowi żadnego poważnego zagrożenia dla rynku wszechobecnych używek jakimi są alkohol oraz tytoń. Jednak szybko się to zmieni. I to szybciej, niż większość może sobie wyobrazić… Dlaczego?
Ma to wiele wspólnego przede wszystkim z tym, w jaki sposób marihuana jest w ogóle konsumowana. Ludzie nie muszą się już w dzisiejszych czasach chować w ciemnych uliczkach, aby zapalić jointa. Zamiast tego stworzono już bardzo przydatny przyrząd, tzw. „Vape Pen”, czyli waporyzator, który sprawia, że zażywanie cannabisu staje się o wiele prostsze, czyściejsze i przyjemniejsze.
Oprócz tego cannabis można też dostać w różnej postaci, na przykład w formie oleju albo suplementów diety. Przy tych nowych możliwościach konsumpcji nie trzeba kaszleć, pluć czy obawiać się bólu gardła. Nie powstają też przeszkadzające chmury dymu, a tym samym nasze ubranie nim nie przesiąka. W Las Vegas można na każdym kroku natknąć się na ludzi różnych klas społecznych i z różnym wykształceniem, którzy korzystają właśnie z takiego Vape Pena.
Jest to może trochę szokujące, gdyż konsumpcja cannabisu w tamtejszych kasynach jest właściwie jeszcze zabroniona. Jednak nikomu to nie przeszkadza. Waporyzatory mają to do siebie, że wydzielają lekką parę, która nawet nie pachnie.
Co za tym idzie – takie nowości oczywiście sprawiają, że popyt na marihuanę rośnie. A Europa jest kolejnym kandydatem w kolejce.
Małymi krokami, ale w końcu dojdzie do tego, że cannabis będzie legalny, bo rząd nie będzie miał innego wyjścia. Najpierw oczywiście wejdzie medyczna marihuana, tak jak to się już stało w Niemczech. To tylko kwestia czasu, aż marihuana będzie tam legalną używką.