Narkotyki za czasów Trzeciej Rzeszy czyli od Führera po zwykły lud

Dokładniej chodzi tu o książkę Normana Ohlera, której tytuł w oryginalnym języku brzmi „Der totale Rausch – Drogen im Dritten Reich“, a w tłumaczeniu na język polski „Totalny rausz – narkotyki w Trzeciej Rzeszy”.

Jest to książka opowiadająca o bardzo trudnej i w jakimś stopniu też i smutnej tematyce. Albowiem w Trzeciej Rzeszy, czy jak kto woli „Drittes Reich”, pod władzą nazistów konsumowano niezliczone dawki tak zwanych ciężkich narkotyków. Jest to fakt, który dotychczas był bało badany i mało znany szerszej publiczności.

Jeśli chodzi o samą treść książki to porywającym tematem jest masowe zażywanie narkotyków w Trzeciej Rzeszy. Historyk oraz uczeń Mommsena (Hans Mommsen był inicjatorem sporu historyków i zwolennikiem rewizjonizmu historii, który relatywizuje zbrodnie Trzeciej Rzeszy), Norman Ohlen zagląda zbrodniarzom z tamtych czasów dosłownie pod skórę i przygląda się ich krwiobiegowi oraz morfologii krwi.

Nie chodziło tu o to, aby zbadać, czy są oni czystymi Aryjczykami, ale rozchodziło się o niezwykle chemiczną i toksyczną sprawę, co powaliło by z nóg nawet najbardziej ciemnoskórego mieszkańca Niemiec. Ohler bardzo efektownie pokazuje, że tam gdzie ideologia bezwarunkowego fanatyzmu i ultymatywnego ostatecznego zwycięstwa już nie wystarczały, pomagano sobie bez żadnego zahamowania ciężkimi narkotykami.

Jak się okazuje zaczęło się to już bardzo wcześnie. Albowiem gdy w 1940 roku Niemcy zaatakowały Francję, to wszyscy żołnierze Wehrmachtu byli pod wpływem 35 milionów dawek perwityny, czyli niczego innego jak krystalicznej metaamfetaminy.

Ten ciężki preparat z ekstremalnym potencjałem uzależniania (dodajmy, że Crystal Meth jest w dzisiejszych czasach narkotykiem numer jeden w Stanach Zjednoczonych, Azji i Europie) sprawił więc, że wojna błyskawiczna stała się możliwa.

Jednak Ohler kieruje się też w stronę big playerów Trzeciej Rzeszy. Takim oto sposobem głowa numer dwa w państwie, czyli Hermann Gering, został ze względu na swoje uzależnienie od morfiny nazwany Moring. Podczas jego aresztowania przez Amerykanów Gering miał przy sobie całe 20.000 sztuk tabletek z zawartością opioidów.

Jednak Ohler pokazuje, że również sam Adolf Hitler, który oficjalnie był wegetariańczykiem i beznałogowcem, często i chętnie sięgał po różnorakie stymulacyjne środki farmakologiczne. Hitler rzeczywiście przez większość swojego życia nie miał nałogów, ale Ohler podaje jako jego punkt zwrotny w życiu zamach Grafa Stauffenberga i współspiskowców z 20 lipca 1944 roku.

Po tym wydarzeniu Hitler miał sięgać bez opanowania i bezgranicznie po koktajle narkotykowe w niewyobrażalnie wysokich dawkach. Do zażywanych przez niego substancji miały należeć: kokaina, metaamfetamina i przede wszystkim różnego rodzaju opiaty.

Jak tylko Hitler zimą 1944 roku wydał nakaz swojej ostatniej ofensywy, był on już od dłuższego czasu uzależniony od eukodalu, bardzo silnego opiatu, który jest nawet silniejszy od samej heroiny. Codziennie otrzymywał on od swojego prywatnego lekarza Dr. Theo Morella najróżniejsze środki dopingujące, preparaty hormonalne i oczywiście ciężkie narkotyki, gdyż bez nich nie mógł już normalnie funkcjonować. Tylko w ten sposób Hitler mógł do końca wierzyć i nie utracić wiary w swoje zwycięstwo.

Teza Ohlera opiera się na tym, że porażka Hitlera spowodowana była także przez jego uzależnienie od narkotyków, chociaż oczywistym jest, że dochodzą do tego zasobna, militarna oraz personalna niższość. Gdyby nie to, to można by było mieć wrażenie, że Niemcy przegrały Drugą Wojnę Światową tylko i wyłącznie przez uzależnionego od narkotyków i kompletnie popapranego durnia dyktatora.

„Der totale Rausch” Ohlera to krótka przyjemność czytania o w sumie smutnej tematyce. Jeśli pogdybamy i THC w tamtych czasach zarówno wśród żołnierzy Wehrmachtu jak i u samego Führera znalazłoby takie same rozprzestrzenienie, jak ciężkie narkotyki, to zapewne nasza historia przebiegłaby o wiele bardziej łagodnie i ocalałoby 50 milionów ludzi.

W całej książce można też znaleźć pojedyncze pasaże o miękkich narkotykach. Dla przykładu SS eksperymentowała z meskaliną, aby więźniom oraz tajnym informatorom otworzyć psychikę i sprawić, aby stali się ulegli. Gdyby tylko zaproponowali je również swojemu przywódcy, to nasz świat byłby wtedy o wiele bardziej piękniejszy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Time limit exceeded. Please complete the captcha once again.


Copyright © jamaica.com.pl - Portal o marihuanie.